Za kilka lat Rzeszów może mieć rangę miasta, jaką przed wojną miał Lwów
Marcin Smoczeński i Maciej Łobos dla wrześniowego numeru Magazynu VIP Biznes i Styl.
Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że w najbliższych latach boom inwestycyjny jeszcze się nasili, co ma związek z fenomenalnym położeniem geograficznym Rzeszowa. Leżymy na przecięciu głównych szlaków komunikacyjnych wschód-zachód Europy, a gdy powstanie Via Carpathia łącząca północ Europy z południem, perspektywy, jakie się przed nami otworzą, będą jeszcze większe. Wiele firm już to wie i dynamicznie się do tego przygotowuje. Za kilka lat Rzeszów może mieć rangę miasta, jaką przed wojną miał Lwów i stać się głównym hubem, czyli centrum przeładunkowym w tej części Europy. Przypuszczam, że w najbliższych 20 latach może rozrosnąć się do półmilionowego miasta.
Każdy z nas chciałby wsiąść do wehikułu czasu i zobaczyć, co nas czeka. I… paradoksalnie mamy w Polsce taki wehikuł czasu – możemy popatrzeć 40 lat do przodu. Absolutnie nie żartuję, bo fakt, że przez kilka dekad byliśmy za żelazną kurtyną, spowodował, iż niektóre rozwiązania urbanistyczne możemy obserwować nie na własnym przykładzie, ale miast, które się dużo szybciej rozwijały w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu możemy uczyć się na cudzych błędach i podglądać, jakie rozwiązania w przestrzeni miejskiej dziś likwidują, by nie popełnić tych samych błędów.
https://www.biznesistyl.pl/ludzie/wywiady/8663_.html